sobota, 30 grudnia 2017

JAK NAZWAĆ

piątek, 31 maja 2013 14:09


taki cud natury ???
Nie mam suflera, jak taki na przykład poseł Miller,
pamiętałam ale zapomniałam !

Nazwa łacińska, skomplikowana,
ale właściwie do czego mi ona ?
Tyle wiem, że drzewo unikalne i tylko takie jedno w moim mieście rośnie. Skąd się wzięło? tego nawet spece w Urzędzie nie wiedzą.
Pewnie ktoś, kiedyś, z bardzo daleka tu przytargał. Może sadzonkę a może tylko nasionko ? kto to wie ?






Nazwałam sobie to piękne drzewo
Szpakowym Drzewem.

Dlaczego tak właśnie ? Ano szpaki stadami oblegają kwitnące gałęzie. Jak po kwiatach pojawiają się liście to dopiero na drzewie rwetes. Ptasie radio z mega wzmacniaczem! Samczyki tak bardziej śpiewnie a samiczki jak przekupki na ptasim, rajskim, targu. Szpakowe przedszkole to też niezłe concerto.

A wszystko to na wyciągnięcie ręki,
wystarczy okno otworzyć.






Szpakowe drzewo rośnie za moim oknem,
a że mieszkam na pierwszym piętrze dosłownie włazi do pokoju. Kwitnie milionem maleńkich białych kwiateczków. i pachnie, pachnie, cudownie pachnie …
Zwłaszcza nocą słodki, duszący, orientalny, zapach przypomina opium, oczywiście mam na myśli perfumy.
Uwielbiam zapach mojego drzewa. Uwielbiam ptasie koncerty na moim drzewie.






Drzewo jest niskie ale zobaczcie jak rozłożyste!
Dla porównania, to drzewko po prawej to spory jesion a po drugiej stronie ulicy stare kasztany.

Szpakowe kiedyś miało odnogę. Rosła sobie poziomo, tuż nad chodnikiem. Chyba ze trzy metry tak sobie poziomo urosła. Dziw nad dziwy, ale dziw dość niebezpieczny. Gdy ją obcinali wszyscy sąsiedzi stali w oknach, jeden nawet położył się na ziemi w proteście ale rady nie było.

Odnogę ścięli ! Oj, jak bolało !!!

Rzeczywiście jednak zbyt było niebezpiecznie. Dzieciaki wieszały się na tym konarze jak na trzepaku i urządzały zabawy, nieszczęście było na wyciągnięcie ręki.






tak wygląda po obcięciu.
Dalej piękne, ale już nie tak. Na dole zdjęcia, tam, gdzie pień zakręca w prawo, jest ogromna rana. Już się zabliźniła ale pamiętam, jak kapały z niej wielkie łzy ... mnie też kapały i nie tylko mnie.

Ja to najbardziej lubiłam patrzeć jak zimą, po tym ośnieżonym konarze, tup, tup, czarny kot się skradał … a potem łuuup w biały puch, bo kora drzewa śliska.
Drzewo rośnie za murkiem oddzielającym przydomową zieleń od chodnika, za tym murkiem pełno zawsze śniegu …
eeech czarne na białym cudnie wygląda a jeszcze jak czarne zdziwione się otrzepuje …

oj – kocham to moje drzewo
i kota czarnego pod drzewem też
i szpaki …


. .z przyjemnością polecam - Malina M*.

jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź     i zagłosuj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz