sobota, 30 grudnia 2017

** JEJ PORTRET

niedziela, 26 maja 2013 16:38


współczesny
najpiękniejszy, jaki udało mi się zrobić






W tym portrecie jest wszystko.
Łagodne, rozmarzone spojrzenie, delikatność,
takie wewnętrzne ciepło i przede wszystkim uśmiech.
Uśmiech, który zjednuje przyjaciół.






Czasem jednak uśmiech znika a pojawia się troska.
Tyle trosk przynosi życie. Na twarzy człowieka zmarszczki wypisują charakter. Danusia, po siedemdziesiątce, nie ma ich zbyt wiele. Nie retuszowałam portretów bo kocham zmarszczki Danusi, kocham te kurze łapki wokół oczu.






A tu portret z zaczarowanym księciem.
Nie dał się odczarować ani Danusi, ani mnie. Nie pomogło wieszanie na szyi. Ani zipnął. Teraz siedzi obok monitora i wybałusza na mnie te swoje zielone oczęta.


                                      *

Nie jestem zbyt oryginalna.

Co roku, na Dzień Matki, przynoszę Danusi czerwone róże i co roku zabieram Ją z tej okazji do sanatorium.
W prezentowym pakiecie trzy tygodnie w najpiękniejszym zakątku Kotliny Kłodzkiej, odpoczynek w zabytkowym szpitalu uzdrowiskowym, kuracja wodami z mineralnych źródeł, grająca fontanna, koncerty i inne atrakcje.
W promocji do pakietu – ja.

Pakujemy ulubione ciuchy, zostawiamy problemy, kłopoty, projekty, stres, urywające się telefony i w drogę. Zostawiamy nawet komórki.

Ten czas jest tylko nasz.






Popatrzcie, jak piękne wiosną są Duszniki.

Miejsce o cudownym alpejskim mikroklimacie, bujnej roślinności i kryształowo czystych górskich jeziorkach. Nie tak daleko ma swoje źródła Bystrzyca Dusznicka. Jest tak czysta, że można zobaczyć pływające pstrągi. Co kawałek wodospad albo jaz. W dzień, w parku, zawsze jest gwarno ale w nocy, gdy otworzy się okno, słychać szum wodospadu. Ze wszystkich stron góry porośnięte lasami. Ach – ten zapach czystego powietrza.






Miejsce, które niegdyś wybrał i ukochał Chopin.
Teraz Maestro z wysoka spogląda na kuracjuszy.






W jego dworku bez przerwy rozbrzmiewa muzyka.
Tutaj nuty płyną w cudnej harmonii z otoczeniem. To miejsce ma duszę. „Gdy nie ma duszy, nuty stają się fałszywe” mawiał, gdy z pasją komponował arcydzieła.

Zawsze zatrzymujemy się w największym i chyba najpiękniejszym szpitalu uzdrowiskowym Dusznik. Co roku wybieramy sobie inny pokój, żeby była jakaś odmiana.






Jan Kazimierz to samo serce parku zdrojowego.
Z okna widok na pijalnię wód i muszlę koncertową. Z innego okna widać grającą fontannę, a jeszcze z innego Dworek Chopina.

Cisza, spokój, cudowny park, zero samochodów. I bezpieczeństwo. Danusia przeszła dwa zawały, fakt że na miejscu czuwa lekarz to atut nie do przecenienia.






Szpital uzdrowiskowy jest ogromny.
Na parterze piękna jadalnia, basen, grota solna, wypoczynkowe patio i sklepik dla kuracjuszy. Na piętrze strefa zabiegowa a pokoje kuracjuszy na poddaszu.

Lubię taką atmosferę sanatoryjną. Spotyka się ciągle tych samych ludzi, nigdzie się nie spieszą, chętnie rozmawiają . Przed posiłkami siadają na parkowych ławeczkach przy małej fontannie. Stąd widać okna jadalni.






A jadalnie to bardzo sympatyczne miejsce.

Mamy tu swój stolik przy oknie. Z widokiem na park i muszlę koncertową. Zawsze ten sam, z numerem trzy. Miłe panie sadzają nam sympatycznych kuracjuszy. To tutaj skupia się sanatoryjne życie towarzyskie
.





Dalsza część jadalni też jest ładna, ozdobiona wielkimi obrazami ale że nic nie zastąpi naturalnego widoku, więc zdecydowanie wybieramy przy oknie.






Jedzonko jest super a obsługa na medal.

Z miejsca zaprzyjaźniłyśmy się ze wszystkimi paniami.
To bardzo miły gest kiedy pani kelnerka przynosi z domu sernik, który upiekła i jeszcze pyta co upiec na  drugi tydzień. A panie pokojowe witają nasz przyjazd okrzykiem:
ooo - nasze słoneczka przyjechały !
Fajnie być słoneczkiem.






Wszystkie takie miłe!






Z tą jadalnią wiąże się zaskakująca historia.

Pewnego razu do naszego stolika przysiadła się sympatyczna pani Halinka. Jak zwykle zeszło na wspomnienia, każdy opowiadał, o mężach, o dzieciach, o szkole. Mój mąż chodził do szkoły w Brzegu, stwierdziła w pewnym momencie Halinka … oooo – nadstawiła uszu Danusia … i tak od słowa do słowa, okazało się, że mąż Halinki to kolega z klasy Danusi. Nooo – się działo !!!

Mąż Halinki , czyli Rysio przyjechał po kilku dniach po żonę. Wiedział, że czeka go niespodzianka ale nie wiedział jaka. Poprosiłyśmy obsługę, żeby pozwoliła nam dłużej zostać. Po kolacji wpada Rysio kłania się pięknie.
Poznajesz ??? pyta Danusia ... Rysio patrzy, patrzy i chyba nie tak całkiem poznaje ... Halinka deliktnie podpowiada  - to koleżanka z klasy ... ojjjjjj !!! te oczy !!! Danusia !!! No nie !!!

Ponad 50 lat się nie widzieli. Panie kelnerki się popłakały, ze wzruszenia. A potem, na naszym tarasiku, przez całą noc, wspominali(śmy) dawne czasy. Przy dobrym winku i przy  asyście uzdrowiskowych komarów.






Pasją Danusi są zdjęcia.
Zabieram więc aparacik i co na drodze to nieprzyjaciel, nawet uzdrowiskowa kawiarenka!






W naszym oknie park się przegląda
a z wnętrza pokoju wyglądają dowody szalonych wędrówek po uzdrowiskowych sklepikach.

Ech – tutaj zawsze można kupić rozmaite miody z dusznickich pasiek a nawet świeżutkie kosmetyki Tołpy. Świeższe, niż w normalnym sklepie. Szalejemy sobie jak pijane zające w kapuście.






A co – jak szaleć, to szaleć !
Można nawet głową w dół albo tak jakoś na ukos. Radości i miłych drobiazgów nigdy dosyć. Tylko kłopot potem jak to wszystko do domu zatargać.

Niestety, z kupnem bukietu jest spory kłopot.
W Zdroju nie ma kwiaciarni, trzeba dwa kilometry do miasta i dobry powód, żeby do tego miasta Danusia nie zechciała wybrać się ze mną. Kombinuję jak koń pod górę a Danusia udaje, że się nie domyśla i zawsze bardzo jest zaskoczona, gdy w końcu zziajana przytargam bukiet.






To nic, że potem róże stoją w butelce po wodzie mineralnej. I tak Danusi się podobają.
Nawet gdyby były paskudne też by Jej się podobały,
tyle mają w sobie serca.






A potem idziemy karmić kaczki nad Czarny Staw.
To też część rytuału świętowania.






Uwielbiam świętować Dzień Matki.
W tym dniu daruję Danusi odrobinę luksusu...
odrobinę luksusu bycia razem.



. .z przyjemnością polecam - Malina M*.

jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź     i zagłosuj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz