sobota, 30 grudnia 2017

** TEMAT NA DŁUŻSZĄ NOTKĘ

piątek, 10 maja 2013 15:08


co zrobić z kamienicami szarymi i nijakimi,
zabytkowymi ale z elewacjami odartymi ze wszystkiego, co dawny zabytek przypomina. Kilka takich właśnie kamienic trafiło mi się przy okazji rewaloryzacji pierzei rynkowych w Nowej Rudzie.

Elewacje o bogatym wystroju to stanowczo dużo prostsza rzecz dla projektanta. Robota mrówcza, skomplikowana ale przynajmniej wiadomo co zrobić. A tu ???

Zacznę od kamienicy Rynek 4.
Prace remontowe przy tej kamienicy już zostały ukończone, można więc zobaczyć w naturze
efekt zmagań projektanta.






To jest projekt, zrzut bezpośrednio z mojego monitora.
Tak widzę, kiedy rysuję w programie auto-cad.

Zanim jednak do tego doszłam droga była długa i trochę z kolcami. Cóż – w mojej pracy trzeba przeważnie wykombinować kilkanaście wersji a potem wybrać tę najbardziej odpowiednią, zwykle okazuje się, że najprostszą i jedną z pierwszych.

Popatrzcie teraz na zdjęcie poniżej.
Do każdego projektu takiej elewacji, oprócz rysunków, sporządza się również dokumentację fotograficzną
stanu istniejącego obiektu.

Tak wyglądała elewacja kiedy projekt rozpoczynałam i przyjechałam zrobić pomiary do inwentaryzacji.




Koszmar, łzy i czarna rozpacz !

Gołym okiem widać, że tynki współczesne a z wystroju śladu nie zostało. Co zrobić, żeby kamienicy minimum dawnego wyglądu przywrócić nie uprawiając przy tym radosnej twórczości ?

Ano, trzeba poszukać w literaturze, ikonografii, w starych materiałach, których sporo w przepastnych szafach Konserwatora Zabytków.







Jeśli zachowały się stare tynki to trzeba też zrobić badania, uczenie zwane badaniami stratygraficznym.

Określa się w nich wszystkie warstwy tynków, od najstarszej, do najmłodszej, określa się czas powstania tych warstw a także pobiały albo warstwy kolorystyczne, jeśli tynki były malowane. Po tych badaniach wiemy czy i kiedy elewacja była remontowana, wiemy też jak w poszczególnych okresach wyglądała. Zwykle w projekcie przywracamy kamienicy najstarszy warstwę, czyli najstarszy wygląd. Ale nie zawsze, czasem młodsza warstwa zasługuje na wyróżnienie. Od tego jest jeszcze ikonografia, teksty źródłowe no i wytyczne oraz wiedza Konserwatora Zabytków który jest, w procesie projektowania, wielką pomocą dla projektanta.

Ta moja kamienica nie miała przeprowadzanych badań bo, jak wynikało z odnalezionych materiałów, w latach 60 tych przeprowadzony gruntowny remont pozbawił ją pierwotnych tynków i wystroju.

Na starej ikonografii widać jednak, że miała i opaski okienne i takie bardzo ciekawe sterczyny.




     

Tak wygląda wydruk planszy projektowej. Oczywiście wykonawca nie bazuje na kolorze wydrukowanym, bo drukarka przekłamuje. Kolory określone są w projekcie według koloratora odpowiednim symbolem.

A to już kamienica świeżutko „po”
Jeszcze wszystko nie jest wykończone ale efekt już widać.



     
Zdjęcie nieco zamglone, bo robione wczesną wiosną przy kiepskiej pogodzie. Było tak zimno i tyle miałam biegania po budowach, że pstrykałam bez kadrowania i bez zastanawiania się jak wyjdzie

.





Tu nico lepiej widać naturalny kolor,
piękną neogotycką czerwień i prosty detal, który nawiązuje formą do niegdyś zdobiącego elewację.
Szczególnie dobrze widać kubiczne sterczyny, charakterystyczną niegdyś cechę tej elewacji. Dlaczego je usunięto, trudno powiedzieć, może były tak zniszczone, że zagrażały przechodniom.
Patrząc na elewację nie mamy wątpliwości, że detal jest współczesną rekonstrukcją. Nie próbuje udawać starego wystroju. I tak powinno być.
 





Tylko trochę mi smutno, że nie udało się okien takich jak pokazałam na rysunku. Ale zawsze jest coś za coś, koszty zaważyły niestety. Jak przyjechałam okna już były, nie było sensu marudzić i się wymądrzać.






Lubię tak stanąć pod „moim” obiektem,
lubię popatrzeć sobie w górę …
Nawet pod słońce. Nawet jeśli muszę udawać, że okna są jak w projekcie. A nie są biedaki.

Każda kamienica ma awers i rewers.
Z tyłami bywa niestety jeszcze gorzej niż z frontami. Powiem nawet, że jest fatalnie. Koszmarne podwórka, walące się oficyny. Elewacje kamienic obgryzione obdrapane, brudne. Rozpacz wyłazi z każdego kąta.






Popatrzcie choćby na ten piękny portal z czerwonego, noworudzkiego piaskowca. Jego prawie nie widać, tak jest zaciapany współczesną zaprawą.

Ktoś kiedyś „odremontował” tę tylną elewację i nie przejmował się zbytnio jakimś tam durnym portalem kamiennym. Świadek przeszłości tylko mu zawadzał. Bo swoją drogą konserwacja takiego portalu a pokrycie go tynkiem to w kosztach niebo a ziemia, nawet porównać się nie da. Prawidłowa konserwacja kamienia jest bardzo kosztowna. Kto by się tam kiedyś tylnymi elewacjami zajmował. Zatynkować i spokój.


Powoli, powoli, jednak i na tyłach coś cię zaczyna.
Z morza brudnej szarości zaczynają powoli wyłazić kolory.






Tu widać jak wylazła czerwień mojej kamienicy .
Widać też zieleń drugiej. Kremowa nie jest „moja”.

Kamienice nie choinki, nie wolno ubierać je w ozdoby, których kiedyś nie miały. Tylne elewacje są więc zwykle prościutkie, bez wystroju. Czasem tylko w kamienicach, które niegdyś należały do bogatszych osób trafiają się opaski okienne albo portale przy drzwiach do sieni. Takie portale jak ten kamienny, który pokazałam.


Dłuższą notkę podzieliłam na części.
Jutro opowiem o tej drugiej kamienicy.
O zielonej kamienicy Rynek 4.


. .z przyjemnością polecam - Malina M*.

jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź     i zagłosuj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz